Wróciłam z Nowego Jorku. Podroż była pełna wrażeń i przygód, począwszy od strajku Lufthansy, przez który nasz wylot przesunął się o trzy dni. Ale w końcu dolecieliśmy i Nowy Jork objawił nam się w pełnej krasie, jako miasto sprzeczności i zaskoczeń. Zobaczyłam w muzeach obrazy, które chciałam zobaczyć, pojawiła się nowa inspiracja do sporego wspólnego projektu. Zobaczyłam i poczułam miasto tętniące życiem i pędzące. Ale o projekcie artystycznym, który może dotyczyć także części z Was i pędzącym Nowym Jorku napiszę Wam osobny artykuł.
Ale będzie też znów słowo o Pollocku a raczej na koniec cytat z niego, trochę w formie życzeń.
Zainspirowała mnie, kilka dni temu, Agata Dutkowska swoim artykułem o lisach w kosmosie (znajdziesz link na końcu). Gdy zadała pytanie na facebooku o jakich tematach chcemy czytać, czy o biznesie (kilka różnych ciekawych zresztą zagadnień) czy o lisach w kosmosie, większość osób spontanicznie napisała, że chce artykuł o lisach. Mnie to specjalnie nie dziwi, ponieważ lubię obrazy słowne i obrazy malarskie i dobrze się z takim sposobem wyrażania czuję. Zwykle też piszę o czymś w tym rodzaju, o malowaniu, czytaniu sztuki i zmienianiu się przez tworzenie. Ale (miło) zaskoczyło mnie, podobnie zresztą jak Agatę, to pragnienie u wielu osób, poruszania się w przestrzeni metafory, baśni, opowieści.
Oczywiście w opowiadaniu o lisach w kosmosie Agata ukryła pewien obraz, który można zastosować do swojego sposobu poruszania się w ważnych dla siebie kwestiach, także biznesowych. Ale jak wiadomo, metafora (czy baśń wykorzystująca archetypy) jest zwykle pojemna i każdy może w niej znaleźć coś dla siebie.
Dlatego ja też dziś napiszę o płynnym wchodzeniu w przestrzeń metafory i symboli, które realnie dotykają życia.
Uwaga. Będzie osobiście.
Dziś przeżywam doświadczam pewnej nieprzyjemności: w piątek przed Wielkanocą (co oznacza dziś) wyrywam zęba. Hmm… wiem, zdarza się. Nie napisałam artykułu w środę, bo ząb zaczął mnie wtedy boleć i moja głowa była jak wulkan przed wybuchem.
Patrzę jednak, mimo bólu, na „temat” zęba nieco inaczej. Po pierwsze chodzi o ząb mądrości, do czego zaraz nawiążę, po drugie zęby, jak wiadomo gryzą i przeżuwają pomagając w procesie trawienia. Zadaję sobie więc dziś pytanie, co takiego mam do pogryzienia i przeżucia, na co nie mam ochoty tak bardzo, że mój ząb postanowił tak solidnie mnie rozboleć, że aż konieczne jest rozstanie z nim?
Myślę, że w ciele zawiera się mądrość (tak, ta od zęba mądrości), która podpowiada, nie jakoś dosłownie i medycznie, ale właśnie metaforycznie, gdzie się znajdujemy we własnym doświadczeniu i chwili życia.
Gryzienie to proces, przeżuwanie to powolna czynność, trawienie trwa w czasie. Ząb w tym jest konieczny, pomaga, uczestniczy. To co dziś biorę dla siebie z tego doświadczenia to zwrócenie uwagi na dwie rzeczy: zwrócenie uwagi na siebie, na swoje potrzeby, oraz wielkie pragnienie zwolnienia tempa, odpuszczenia. Ząb „mówi” do mnie: nie musisz wszystkiego gryźć aż tak szybko, żyj wolniej!
Może mój ząb mówi mi że nie zawsze „muszę” napisać artykuł, żeby być wiarygodna? Może to dotyczy też innych rzeczy…?
W środę wieczorem, jak zawsze na Konfederackiej, na naszej „Drodze Artysty”, kończyłyśmy zdania pisane bardzo szybko, zaczynające się od „chciałabym…”. Tych zdań na stronie miało być bardzo wiele, a potem po wybraniu dziesięciu z nich miałyśmy narysować symbole tych wszystkich pragnień.
Między innymi dziwnymi kształtami narysowałam zęba. Był to obraz uwolnienia się od czegoś co mi dokucza, ale też obraz w którym rysunek ząb dotyka innych symboli: książki którą napiszę (a nawet która mi się sama napisze… – o tym też kiedyś będzie więcej) x3578.html , zupy którą ugotowałam z wielkiej potrzeby serca, oczu – które patrzą uważnie i widzą. MoMA, muzeum i obrazy, które dla mnie symbolizują teraz nowy pomysł na wspólne malowanie. I fali, która obrazuje „flow”, przepływ… pracę w przepływie, w słuchaniu intuicji , zarabianie w przepływie, tworzenie w przepływie.
Czy wiesz jakie są Twoje „chciałabym…”, pisane bez cenzurowania się, wszystkie tak napisane jakby były całkiem możliwe do osiągnięcia (są?).
Mam dla Ciebie propozycję: w czas Świąt Wielkanocnych, kiedy dokonuje się ważna zmiana, przejście (pascha – to właśnie oznacza), kiedy przechodząc z jednego etapu życia do drugiego przez jakiś aspekt śmierci, zobacz czego pragniesz teraz. Narysuj lub namaluj swoje symbole, zobacz co pokazuje Ci się jako najważniejsze. Najważniejsze dla Ciebie! Zobacz, może coś szczególnie możesz uznać za metaforę która Cię poprowadzi.
Dla mnie przewodnikiem w tych dniach jest mój ząb mądrości…
I na koniec, w ramach życzeń zacytuję Pollocka:
„Kiedy maluję wykorzystując nieświadomość, na płótnie muszą pojawić się jakieś kształty… Malarstwo to sposób istnienia. Malarstwo to odkrywanie siebie. Każdy dobry artysta maluje samego siebie”.
Wiesz co Cię prowadzi? Rozumiesz znaczenie symboli wokół Ciebie? Malujesz siebie i to co ważne dla Ciebie jak Pollock? Weź kredki, pędzel, kartkę, nożyczki, gazety, farby – i MALUJ!
I pięknego przejścia Ci życzę w ten przedświąteczny, paschalny czas!
Katarzyna Bruzda-Lecyk
6 kwietnia 2015 o 23:21Cieszę się że czytasz i że te słowa pasują Ci. Uściski Kasiu 🙂
Kasia_Fru
6 kwietnia 2015 o 21:54Dzięki Kasiu, mam podobne odczucia a propos Paschy, chcę nowego, czystego działania z tym, co daje spójność, a Ty doskonale je uchwyciłaś w słowa:*
Katarzyna Bruzda-Lecyk
4 kwietnia 2015 o 18:14ja też się cieszę 🙂
Katarzyna Bruzda-Lecyk
4 kwietnia 2015 o 18:13Cieszę się, że przemówiło do Ciebie Mariola Kochana! Pięknej Paschy!
Katarzyna Bruzda-Lecyk
4 kwietnia 2015 o 18:12o tak buona Pasqua 🙂
Wiola z mojatoskania.com
4 kwietnia 2015 o 15:57Właśnie Kasiu, Buona Pasqua czyli Dobrego Przejścia! I Wesołego Alleluja.
Pozdrawiam CIę machając moją Palmą Wielkanocną, czyli gałązką drzewa oliwnego.
Cudowności na Święta i na po Świętach 🙂
Ciaoooo
Lidia
4 kwietnia 2015 o 00:12Przeczytałam Kasiu. Dobrze, że piszesz.
Cieszę się, że już zęba masz z głowy. 🙂
mariola
3 kwietnia 2015 o 22:45Kasiu, to bardzo piękne, co napisałaś! Dziękuję! Wspaniałych Świąt!
misiura
3 kwietnia 2015 o 22:37🙂 🙂
Katarzyna Bruzda-Lecyk
3 kwietnia 2015 o 20:57Misiurka, ząb już wyrwany, a ja myślę, jestem i wolniej żyję 🙂
misiura
3 kwietnia 2015 o 16:45Kasiu, dziękuję Ci za ten niezwykle intymny post. Rzekłabym, że wgryzam się w każde słowo, ale byłaby to tylko gra słów. Płynę przez ocean Twoich słów, płynę i czuję tak mocno jak i Ty dzisiaj, że nieraz ciało „zmuszone” jest mówić za nas, głośniej, czasem właśnie boleśniej. Kocham mądrość Louizy Hay, której cała filozofia opiera się właśnie na tej myśli. Myśli można zagłuszyć, ból w ciele jest bardziej materialny- „wymaga” reakcji (stłumienia, czy /lub przytulenia).
Pascha- nie wiedziałam, ale będąc w ostatnim tygodniu DA, czuję, że jestem gotowa do przejścia… Dziękuję Ci za inspirację!
Kasiu, życzę Ci zachłanności na świat, wrażenia, bodźce, która będzie karmiąca zdrowo i w proporcjach 🙂 Świat czeka, cierpliwie, gdy my zajmujemy się sobą 🙂
<3