"Kasiu, jak pamiętasz może, decyzję o udziale w Twoich zajęciach podjęłam pod wpływem bardzo silnego impulsu. Czułam, że coś mnie wręcz pcha do malowania i że jeśli nie zacznę uczyć się w Iluminatornii, to sama sobie tego nie wybaczę :)
Wówczas skupiałam się na tym, że „chcę stworzyć dzieło”. Byłam tak mocno skupiona na tym, by „malować, żeby się podobało”, że nawet nie zauważyłam, kiedy kilka zmian zagościło w moim życiu i zbudowałam odskocznię od mojej wymagającej i absorbującej zawodowej rzeczywistości. Znalazłam pasję, która ładuje mi akumulatory! I doznałam kilka wglądów.
Uczę się już 2 lata pod Twoim okiem, ale to nie „tylko” nauka komponowania plam na kartce, to inne widzenie świata. Tak, jak fotograficy widzą naokoło kadry, tak ja widzę pomysły na obrazy, analizuję kolory i światło. Nie otacza mnie już banał, ale „banda inspiracji”.
W muzeach podchodzę bardzo blisko i niemalże jeżdżę nosem po płótnach, i myślę „jak on to zrobił, skubany!”. Coraz mniej mnie interesuje, co obraz przedstawia, ale JAK przedstawia. Coraz częściej zastanawiam się nad artystą, który stał przy sztaludze i zmagał się z jakimś plastycznym problemem... Albo się popisywał swoją renesansową wirtuozerią ;)
Dzięki zajęciom poznałam dobrze już ponad 50 artystów. Część z nich jeszcze nie wystawia w galeriach i wciąż uczy się u Kasi, a dorobek pozostałych rozpoznaję w muzeach i cały czas pragnę więcej. Ale styl malowania to nie wszystko, artyści są też inspiracją do tego, jak żyć, jak widzieć, jak doceniać...
I na koniec najważniejsze: wspomnienia niemalże z każdych zajęć są we mnie żywe, a historie i ludzie, których poznałam to dzisiaj źródło mojej siły. To moje plemię."