Zaczyna się długi majowy weekend. Będzie słońce czy raczej będzie padać?

Co będziesz robić w tym czasie? Może dasz sobie czas na spacer w deszczu? Może spędzisz ten czas z kimś kogo lubisz i kochasz? Może sam na sam ze sobą , choćby chwilę? Pisanie spontaniczne, malowanie, tworzenie ilustracji do poezji (ja się będę właśnie tym zajmować), swobodny ruch, taniec…

A dla mnie ten majowy weekend zaczyna się od pytania: Chcę się zasłonić czy odsłonić? Czy swoim malowaniem, tworzeniem chcę powiedzieć coś ważnego o sobie? I czy wolę to zakamuflować czy uczynić jawnym? A Ty? Kiedy tworzysz raczej się odsłaniasz czy zasłaniasz?

1.  Kiedy piszesz jakiś tekst w internecie, na przykład na facebooku, albo pokazujesz zdjęcia swoje i swojej rodziny, albo coś co jest owocem Twojej twórczości, miejsce w którym byłeś/byłaś, zapewne chcesz coś pokazać, co pozwoli Ci czuć się lepiej rozumianym przez innych. Chcesz dać się poznać, może zyskać poczucie przynależności. Albo kiedy opowiadasz w gronie przyjaciół o sobie i jakimś swoim problemie, to chcesz być lepiej zrozumiany/a, chcesz rozwiązać problem. Wiąże się to z ryzykiem odsłaniania się.

Jackson-Pollock-Untitled-Composition-with-Pouring-I-

Myślę nad tym czy rzeczywiście zawsze pokazując, prezentując siebie, czy swoją twórczość odsłaniamy się. Czy może czasem tworzymy, żeby się zasłonić, ukryć? A może też jest tak, że kiedy wydaje nam się że jesteśmy zasłonięci, ukryci to też odsłaniamy się?

2. To pytanie, problem pojawia mi się zawsze kiedy malujemy, tworzymy w grupie, podczas zajęć Iluminatornii.

Są ćwiczenia ściśle plastyczne, związane np. z komponowaniem kolorowych płaszczyzn, albo pracą z kolorem i walorem. Takie ćwiczenia są dość „obiektywne”, trudno w nich wyrażać bezpośrednio swoje emocje, pokazywać siebie, są raczej nastawione na „rozwiązanie problemu plastycznego”. Ale czy tylko?

Kiedy malujemy „zadanie” pojawiają się różne przeżycia związane z naszym stosunkiem do samego procesu pracy. Dla jednej osoby będzie to przyjemne doświadczenie, dla innej trudne i niewdzięczne, za którym odsłania się trudność w zaakceptowaniu efektu dokonań. Ale potem po przejściu pewnej drogi pojawia się ogromna satysfakcja i radość z procesu twórczego.

Odsłaniamy się w procesie malowania, chociaż zadania nie miały na celu wyrażania naszych stanów emocjonalnych czy naszej filozofii życia.

Jeszcze inaczej jest kiedy ćwiczenia zawierają w sobie w punkcie wyjścia elementy pracy rozwojowej. Obraz kanalizuje wtedy to co dla nas ważne. Możemy pozwolić sobie na ujęcie ważnej dla nas sprawy, emocji, doświadczenia przy pomocy form plastycznych.

Wtedy, jak się wydaje, całkiem się odsłaniamy. Pokazujemy siebie w całej swojej bezpośredniej szczerości. Ale czy na pewno?

Jestem przekonana że malowanie z jednej strony odsłania, pokazuje autora, jego emocje, przeżycia, których nie chce lub nie potrafi schować. Z drugiej strony zasłania, ponieważ artysta może ukryć się za swoim obrazem, pozostawiając wielkie pole dla interpretacji, chowając się za tematem, kontekstem kulturowym, skojarzeniem.

Chyba podobnie jest z pisaniem tekstów literackich, powieść, opowiadanie, nowela, wiersz równocześnie odsłaniają i zasłaniają autora.

Może jest to jeden z powodów dla których tak trudno odważyć się na pokazanie swoich prac publicznie, zrobienie wystawy, wydanie książki. Jak sobie można z tym radzić?

the-broken-column-2

3. Bardzo ciekawie podchodzili do tego różni artyści.

Frida Kahlo wydaje się zupełnie obnażona w swoim malowaniu, osobista aż do bólu. Pollock malował psychoterapeutycznie, w swoim malowaniu odnosił się do myśli Junga, a przecież jego obrazy są abstrakcyjne i wydaje się że nie ma tam miejsca na nic osobistego…. Wyrażał jednak emocje i głębokie przekonania przy pomocy obrazu. Podobnie Mark Rothko. Jego obrazy były malowaną filozofią, sposobem na życie.

Inny malarz, którego niedawno mogłam oglądać w Nowym Yorku, Balthus (zm. 2011 r.), malował bardzo delikatne, intymne dziewczęce akty. Młode osoby o jeszcze nieświadomie (?) erotycznych spojrzeniach i pozach. Odsłaniał w tym siebie? A  jeśli tak, to co odsłaniał?  Na podstawie swojego malarstwa posądzany był o niezdrowe zainteresowanie erotyką dziecięcą. Ale czy słusznie? Czy erotyzm tych obrazów odsłania czy zasłania Balthusa? Podobno na zarzuty odpowiadał, że maluje stan swobody i ufności właściwy dzieciństwu.

9_g        Balthus 2

A Hieronimus Bosch (żył na przełomie XV i XVI w), malował pełne detalicznych scen obrazy przedstawiające w sposób alegoryczny wady, grzechy, przywary, oraz ich personifikacje. Ciekawe jest to, że należał do nieortodoksyjnej (z punktu widzenia katolicyzmu) sekty. Malując przedstawiał swoje religijne poglądy. Gdyby głosił swoje przekonania i poglądy słowami, miałby poważne kłopoty (w czasie w którym żył). Malowanie jakby zasłaniało go, symbole były wieloznaczne i można je interpretować na wiele sposobów.

Bosch,_Hieronymus_-_The_Garden_of_Earthly_Delights,_right_panel_-_Detail_disk_of_tree_man

Jheronimus_Bosch_097_central_panel_02_detail_01

A inni malarze współcześni i dawni? Ukazywali swoje historie i poglądy w obrazach? Z pewnością tak. Ale często w taki sposób że pozostawali jakby schowani.

4.  Jeśli pogoda nie bardzo dopisze, zapraszam Cię do zrobienia takiej pracy:

Namaluj farbami na formacie A4 obraz, który według Ciebie przedstawia całkiem „obiektywny” temat, na przykład widok za oknem, lub kilka przedmiotów na stole (mogą być też kwiaty w wazonie). Pomyśl o kolorach, świetle w obrazie, kompozycji, o elementach tła i pierwszego planu, o wielkościach przedmiotów.

A potem namaluj na takim samym formacie obraz do którego tematem będą emocje które właśnie tego dnia przeżywasz. Maluj używając swobodnych plam i linii w kolorach które teraz odbierasz jako bliskie.

Który obraz odsłania Ciebie, a który zasłania?

Podziel się swoim doświadczeniem.

Możesz to zrobić w Grupie na FB, link niżej 🙂


 Jeśli interesują Cię połączenia między życiem a sztuką ZAPRASZAM.